TotalDramaPolishFanFick Wiki
Advertisement

Chris : Oh jak wspaniale się steruje tym statkiem . 

Przekręcił w  bok i szklanki się wylały na Chefa . 

Chef : Chris ! 

Chris : Nie słyszę ?

Przechylił w druga stonę i było słychać krzyki zawodników.   

Chris : Hahahaha ! Chyba daje im się we znaki . A skoro o tym mowa czas chyba trochę sie jeszcze bardziej dać we znaki zawodnikom . No cóż , więc co tam się działo . Była wielka walka pomiędzy drużynami  w zaskakujących pięciobojach ! Pięć zadań wymagajacych , albo nieco mniej . Większość poradziła sobie z nimi lepiej , a inni niestety niec ogorzej . Ostatecznie w czwartym wyzwaniu drużyna Gladiatorów nie miała szans już na wygraną . Ale o dziwo nie mieli eliminacji . Wpadłem na szybki i genialny pomysł . 

Muzyka : Sarbel Kafto Kalokairi

Opening

W tle leci muzyka , na plaży stoją wszyscy zawodnicy w strojach kąpielowych . przyscy w tym samym momencie zakładają okulary przeciwsłoneczne . po chwili nagle Chris zasypuje ich piaskiem . Śmieje się po czym Chef go wyrzuca i zaś sam przysypuje ich większą ilością piasku . Kamera unosie się w górę i przecina kolosa i pojawia się rozbłysk .  Pod palmami siedzi Shen obejmujący Dawn , którzy baraszkują . Po chwili na jego ramieniu siada papuga , która zaczyna go atakować a on zaczyna sie szarpać . Kamera leci dalej gdzie Paolo siedzi w bufecie i opycha się jedzeniem ile wlezie . Po chwili przebrana w strój kelnerki staci podajem u sok . Zaczynają pic ze słomki , ale on przez słomkę miesza wymiociny z sokiem . Staci zaczyna się ksztusic . Kamera leci dalej , gdzie w ruinach świątyni na miecze toczą pojedynek Jo i Brick . Jo wygrywa , ale nagle uderza w nią dziwny głaz wystrzelony przez Camerona . Zaczyna on pośpiesznie uciekać . Kamera leci dalej , gdzie Jessica razem z Dakotą tańczą w zwiebnych strojach . Nagle z parawanu wychodzi Valentina , która rzuca się na nie chciac by ją pokochały . Kamera leci na statek gdzie Sam siedzie na spadku do bani z wodą . Nagle w tarczę trafia piłka i wpada .Zoey się uśmiechai  przeprasza . nagle podchodzi Mike,  chce się zbliżyć , ale dziewczyna go ignoruje .  Kamera leci dalej , gdzie Xavier ma okazję wykonać egzekucję na pocwyconemu w pułapce Scotta , ale powstrzymuje się i ucieka w las . jego nóż podnosi Kelly , która się uśmiecha i go podnosi po czym chce się poznęcać . Kamera ląduje w niebo i pokazane zostają cmury z podobiznami wyeliminowanych uczesników orazzdjęcie kolosa . W sródku pochodzni stoją wszyscy zawiodnicy i machają . Oddala sie i pojawia się cąły wraz z napisem Grecja Totalnej Porażki . 


Statek[]

Kabina zwycięzców []

150px-Wściekli gladiatorzy

Wściekła Jo stała i chodziła w ta i spowrotem trzymając kijka . 

Jo : Więc pozwoliliście znowu na przegraną . 

Dakota : Prawda .

Strzeliła nom sobie w rękę .

Jo : I jesteście drużyną mięczaków prawda ? 

Sam : Prawda .. 

Spojrzała mu w twarz . 

Jo : I pomyśleć , że znowu z tobą wylądowałam ty mazgaju . 

Sam : Dzielnie się trzymam . 

Jo : Chyba lodówki , żeby nie przegapić akcji w grze . 

Sam : Każdy ma jakąś rozrywkę . 

Szarpnęła nim spoglądając mu w oczy . Widać było ich drżenie .  

Jo : Blondyna ! 

Pstryknęła a Dakota posłusznie wstała . 

Jo : Upiększ mnie , chce być bardziej przebojowa . Poza moją siłą muszę wiecej wyeksponować . 

Dakota ; To chyba bedzie niemożliwe . 

Spojrzała się na nią przymrużajac oczy i robią dość wrogą minę .  Wystraszona zaczęła wcierać krem w ręce . 

Dakota : Owocowy czy lawendowy ? 

Jo : Lawendowy i to fastem ! 

Rozsiadła się wygodnie gniatą konsole Sama . 

Sam : Możesz mi to oddać ? 

Skulił się na wypadek ataku . 

Jo : Gra ? Do reszty ci odbiło !

Rzuciła grą w niego .  

Jo ( W pokoju zwierzeń ) : Uwielbiam jak się mnie boją . Pełen luksus mimo przegranej . No i nie sprzeciwstawią się . 

Sam ( W pokoju zwierzeń ) : Moja konsola .. moja biedna konsola ! 

Dakota ( W pokoju zwierzeń ) : No halo ! trzy divy w drużynie to za dużo ? 

Jo : W końcu jest porządek . 

Sam stał oparty o ścianę robiąc za pufę . 

Sam : Mogę wstać już ? 

Jo : Nawet minuta nie minęła . 

Sam : Minęła minutę temu . 

Strzeliła batem . 

Jo : Masz problem ? 

Pstryknęła palcami i usiadła na nim wygodnie . 

Jo : Blondyna , upiekszysz mnie . Przyda mi się nieco stylu . 

Własnie Dakota szykowała dla niej maseczkę . 

Dakota : Chyba się powtarzasz . Poza tym z tym okropnym strojem przypominajacym piżamę nic nie zrobię . 

Wstała i rozpętała się wielka afera 


Kabina Wygranych[]

170px-Tchórzliwe Lwy  

Zawodnicy siedzieli i tym razem zadowalali się stołem od bilarda . 

Shen : Mnie się wydaje , ale za każdym razem coraz lepiej tutaj jest . 

Kelly : Komu to przeszkadza ? Jest impreza ! 

Położyła tackę z colą na stole . Wszyscy wzięli po puszcze i otowrzyli . 

Staci : Jej napój wymyślony przez ..

Wepchnęła jej puszkę na siłę . 

Kelly : Pij ! 

Paolo : Ale zabawne dziewczyny ! 

Zaczął naśladować duszenie się Staci . 

Jessica  : Nie przystaje tak się nabijać . Nawet z grubokościstych . 

Paolo : Ja chcę się dopasować . 

Kelly : Więc mamy przyjaciela w paczce ! 

Objęła Staci Camerona oraz Paolo . 

Kelly : Najlepsi przyjaciele . 

Z trudem powstrzymywała się od zwymiotowania . 

Kelly ( W pokoju zwierzeń ) : Czemu to robię ? Łatwowierna i naiwna przyjażń . 

Paolo ( W pokoju zwierzeń ) : Ale fajnie ! Od razu z otwartymi ramionami mnie przywitała . No i ta dziewczyna w blond włosach w różowej koszuli . Ależ ma krągłości . We właściwych miejscach . Owww 

Shen  : Więc przywitajmy go w naszej niepokonanej drużynie ! 

Wszyscy zderzyli się puszkami z coli . 

Staci : Zapuszczę muzykę , dzięki temu urządzeniu które skontruowałam kiedy byłam karmić biedne porzucone dzieci w Tajalndi . Phom Phenn było dużym miastem . No kiedyś zapusciłam się tam do lasu i nagle coś mnei ugryzło . Napuchłam do rozmiarów normalnie ciężarówki i myślałam , że umrę . Ale dzięki dzikim szamanom i ich dzieciom które karmiła stworzyłam pierwsze radio napędzane za pomocą wystzału ze stanika . Wielkie kokosy trafiały w tarcze . 

Reszta prawie usnęła  , nagle Paolo zaczął bić brawo . 

Paolo : Ależ to ciekawe ! A teraz.

Włączył na cały regulator radio i zaczął się bawić .  

Większość się otrząsnęła po słuchaniu Staci i zaczęła się prawdziwa zabawa w apartamencie . Paolo włożył sobie paluszki do nosa i zaczął zabawiać resztę . Tymczasem samotna ekolożka obserwowała drużynę z oddali . 

Staci ( W pokoju zwierzeń )  : Ależ on mi przypomina przedka mojej jaszczurki pana wąsacza ! 

Dawn : On nie pasuje do nas .. psuje to drużynę . Podobnie jak wiele innyc osób . 

Usiadła zaczynając medytować . Pociągała lekki , ale głębokie oddechy . 

Dawn : Tyle aur się miesza i niewiem kto jest dobry a kto zły . 

Zamknęła oczy . Starał się skoncentrować . 

Dawn : I czy on naprawdę może .. może mnie . 

Nagle rozegł się dziwny i przerażliwy grzmot . Spojrzała przez bulaj . 

Dawn : Czuję ,że coś strasznego się zbliża . 

Zaczęły zbierać się czarne chmury . 

Shen ( W pokoju zwierzeń ) : Martwię się troche o Dawn . Utrzymuje daleki dystans od drużyny . 

Przez dłuższy czas wszyscy się zabawiali . Nagle przez przypadek Jessica rozlała sok na Camerona . 

Cameron : Jak mokro . 

Jessica : Przepraszam ciebie bardzo. 

Wystraszona i spanikowana zdjęła koszulę i wycierała mu spodenki . 

Jessica : Lepiej ? 

Cameron : Poradzę sobie . 

Jak gdyby nic wyszedł z pomieszczenia . Dziewczynę zamurowało . 

Jessica : Co ? 

Kelly : Chodż się bawić . 

Szturchała chcą , żeby dołączyła do zabawy , ale zrezygnowałą po chwili . 

Jessica ( W pokoju zwierzeń ) : Olał mnie ? Cherlederkę ? Kolezankę z drużyny ? Czy ja jestem aż taka straszna ? 

Cameron ( W pokoju zwierzeń ) : Zachowała się wspaniale . Ale tylko tym plamę by rozmazała bardziej . Chciałem być po prostu miły . Chyba się nie pogniewa . 

Korytarze []

150px-Wściekli gladiatorzy  170px-Tchórzliwe Lwy  

Większość osób postanowiła spędzić czas na zewnątrz zdala od dyktatury Jo . 

Xavier : Zło ..

Obrócił dziwnym czarno-białym Yo-Yo . 

Xavier : Dobro ..

Nagle ktoś szedł i szybko je schował . Sam stanął za rurą i zaczął podłuchiwać  . 

Cameron : Teraz powinno być lepiej . 

Wyszedł z toalety z przebranymi spodniami . Zauważył przechodzącą Zoey . 

Zoey : Nie widziałeś Mike'a ? 

Cameron : Od dłuższego czasu nie . 

Zoey : Martwie się . Znika mi często . 

Cameron : Zastanawiające . A pozatym zauważyłaś jego zmiany charakteru co nie ? 

Zoey : Dokładnie .. podobnie jak Xavier . 

Nagle podniósł głowę i przybliżył się . 

Zoey : Z nim naprawdę coś nie tak się stało . 

Cameron : Widać to po nim ma problemy psychologiczne . 

Nagle przed nim przeleciał nóż który wbił się w barierkę . 

Xavier : Jak wy .. śmiecie .. bezcześcić moją osobę ! 

Zagrowlował coś czego nei zrozumieli , ale była to pieść wzywająca do walki . 

Cameron : Możesz się .. nie zbliżać ? 

Xavier : Wrogowie .. 

Dziewczyna go chwyciła i zaczęli uciekać przed nim . Uciekali i chowali się przed nim przez dłuższą chwilę . W pewnym momencie zauważyli niedomkniętą klakę . Zoey wyważyła ją kopem i szybk osię w niej skryli . 

Zoey ( W pokoju zwierzeń ) : Jak można być tak obłakanym !? 

Xavier ( W pokoju zwierzeń ) : Gówno ich powinno obchodzić co się ze mną dzieje ! Jestem i będę szatanistą ! Na pewno ! 

Wentylacja []

150px-Wściekli gladiatorzy  170px-Tchórzliwe Lwy  

Tymczasem w środku wentylacji jakimś cudem wepchnęła się Zoey . Za nią stał Cameron . 

Cameron : Zoey , dziękuję za pomoc . 

Zoey : To nic takiego . też za nim nie przepadam . 

Cameron : Jeśli będę mógł się odwzięczyć to zawsze zapytaj . 

Zatrzymali się przed rozwidleniem . 

Cameron : To ja skręcam , tam jest pokój mojej drużyny . 

Zoey : Czekają na ciebie . 

Poklepała go po ramieniu , a on się wykrzywił od siły uderzenia . 

Cameron : Dzięki .. jeszcze raz 

Z nieco sztywnym karkiem poszedł w stronę wyjścia do swojego pokoju . 

Zoey : W końcu mogę troche sama pobyć i poobserwować sobie innych . 

Zerkała przez kraty . 

Zoey : Ahh dlaczego ona się na mnie tak uparł . 

Usłyszała czyjeś kroki . była pewna , że to wkurzony Xavier . 

Scott : Hmm więc kiedy przyjdzie ? 

Stanął i było widać , że na kogoś czeka . 

Scott: No jestem .Więc czego chcesz ? 

Valentina : Nie domyślasz się ? 

Zaczęła rozpinać guziki od koszulki . 

Scott : Jeśli to wszystko to idę . Mam ciekawsze sprawy .

Valentina : Więc nie jesteś zainteresowany .  

Scott : Czym ? 

Odwrócił się w jej stronę a ta się przytuliła . 

Valentina : Sojusz , żeby wykopać parę beznadziejnych przypadków ? 

Scott : Chyba ci odwaliło ? Ja z tobą ? 

Valentina : Agresywny kociaczek . 

Chciała go pocałować , ale się odsunął od niej . 

Scott : Nie mam pochoty na błazenadę . Zegnam się ze zboczeńcem . 

Odsunęła się od niego i zaczęła się chichotać . 

Valentina :  To słodkie .. sądzisz ,że rządzisz ? Więc sprawa jest taka , że żadna z ciebie wielka draka .

Scott : YY ??

Valentina : Kiedy sie wkurzę to mój jezyk rymuje .  Normalnire to bym zrobiła tutaj burzę , ale powstrzymuje . Innego wiec na oku mam i to pewnea ładna dziewka ! Bam ! 

Obrażone odszedła w dal . Scott zignorował i zaczął majstrować . Zoey nie mogła uwierzyć w co słyszała . 

Zoey : Oni są nienormalni ! Trzeba się pozbyć . 

Szybko się cofnęła i zaczęła pędzić w stronę wyjścia . Jednak zmieniła zdanie . 

Scott ( W pokoju zwierzeń )  : Kolaboracja z sojusznikiem przeciwko drużynie ? To nei w moim stylu . 

Valentina ( W pokoju zwierzeń ) : Ależ on mnei znerwił . Zobaczy potęgę mojej miłości . O tak !  Scott : Nabzdyczona idiotka . 

Podszedł do beczki i ją kopnął . 

Scott : Sojusz ? Hahaha ! 

Wkurzonemu Scottowi przyglądała się Zoey . 

Zoey : Zero panowania . 

Scott : I na co się gapicie głupie zwierzęta ! 

Spoglądał w dół na wielką kałamarnice , która wlepiała w niego oczy . On rzucił ją z prętu leżącego obok . Wkurzyła się i wysiągnęła po macki . 

Scott : YY .. AAA ! 

Zaczął uciekać gdzie poeprz rośnie . 

Kabina kapitana[]

Tymczasem Chris siedział i obserwował mapę . 

Chris : Chefie kto to wogóle planował ? 

Chef : A ja wiem , lepiej nie dotykaj tego . 

Chris : Ale nudno rozmieścili tą mapkę . Muszę pozmieniać ! 

Wziął flamaster i zaczął mazać zmieniając trasę . 

Chris : No , darujrmy sobie Foklady i płyniemy na Kratos . 

Chef : Wiesz dobrze , ze masz ładną twarz . 

Chef : Za to mnie kochają . 

Nagle coś zatrzęsło statkiem . 

Chris : Co to ? 

Chef : Chyba burza ..

Chris : Burza się zbliża to wyśmienicie ! 

Zatarł ręce szyderczo się śmiejąc . Wziął po chwili mikrofon i zapukał . Potem zaczął mówić , a dżwięk rozległ się na całym statku . 

Chris : Zawodnicy są proszeni o zebranie w stołówce na zadanie ! 

Chef : Coś knujesz , znam ten wyraz . 

Chris : Coś bardzo słodkiego i złego . 

Zaczął się śmiać a w oddali błysnęło światłem . 

Chef : Pośpiesz się jeśli nie chcesz się utopić . 

Chris ; Racja . 

Szybko wyszedł na stołówkę . 

Stołówka dla przegranych []

150px-Wściekli gladiatorzy  170px-Tchórzliwe Lwy  

Zanim Chris ogłosił ich przyjście w stołówce siedział już zamartwiający się Mike. 

Mike : Więc co mam zrobić ? 

Przemył sobie twrz wodą . 

Mike ; Tracę nad sobą kontrolę za każdym razem . On staje się silniejszy . 

Nagle z sufitu na niego spada Cameron . 

Cameron ( W pokoju zwierzeń ) : Słabo sobie radzę z orientacją w terenie . 

Mike ( W pokoju zwierzeń ) : Co to miało niby być !? Skrada się jak ninja czy co ? 

Przerażony Cameron nagle wstał . 

Cameron : Wybacz .. naprawdę . 

Mike wstał , ale wyglądał inaczej . 

Olaf  ; Jak śmiałeś to zrobić wielkiemu Olafowi ! 

Chwycił go za gardło jakby chciał udusić . 

Cameron : Gnieciesz mi tętnice . 

Zacisnął bardziej . 

Olaf : Nic nie umknie potędze wikinga . 

Zawył mu w twarz opluwając go .

Cameron : Proszę .. dusisz mnie !

Chciał się wyrwać , ale nic to nie dawało . Nagle ktoś go walnął w szyję i padł gniotąc pod sobą Camerona .

Cameron : Pomocy ..

Zoey : To za to , że uciekłeś ode mnie !

Uderzyła go jeszcze raz .

Zoey : A to za to , że bijesz naszego znajomego .

Cameron ( W pokoju zwierzeń ) : Może będziesz dobrą przyjaciółką . 

W innej części pomieszczenia Xavier siedział i ciął brzeg stołu nożem .

Xavier : Mrok .. jestem mroczny .

Przyszła Jo i walnęła w blat przed jego nosem .

Jo : Więc kim ty jesteś ..

Sam : Wiesz może ..

Dakota : Nie prowokuj go .

Zaśmiała mu się w twarz i ruszyła mu włosy .

Jo : Co on mi zrobi .

Wziął i odgarnął ręką włosy pokazując oko . było w nim widać obłęd . Jo zauważyła to ale sama nie dawała się złamać . Wpatrywali się w siebie .

Dakota ( W pokoju zwierzeń ) : Tak to jest kiedy brzydcy ludzie się na siebie patrzą .

Przez dłuższy czas wszyscy gadali , plotkowali oraz się tłukli . W końcu wpadł nieco przerażony Chris .

Chris : Mam dla was ogłoszenie ..

Xavier : Powiedzieli ci kiedy zaliczysz swój zgon ..

Chris : Nie … i nie wiem o co ci chodziło . Kto chciałby mojej śmierci .

Valentina : Każdy kto ciebie zna ?

Chris : Może jednak mnie wysłuchacie .

Wszyscy ucichli .

Chris : Więc waszym zadaniem na początek jest dotarcie do tajemniczego labiryntu w mieście zwanym .. Kro..Kronos ?

Cameron : Chyba Knossos ..

Jo nadepnęła na Mike’a przygniatając przy tym bardziej Camerona .

Jo : Mądrali nie potrzebujemy ..

Cameron : Nawet nie jesteśmy w tej samej drużynie ..

Jo : I tak ciebie nie powinno być .

Zoey : Bierz tą girę z Mike’a !

Jo : Bo co !

Zderzyły się głowami .

'Z'oey : Nie chcesz żebym była niemiła .

Jo : Dawaj !

Chris : Więc wy się dalej bijcie a ja uciekam .

Otworzył drzwi i dziwnie się przechylił i obrócił .

Chris : Postarajcie się przeżyć sztorm .

Wszyscy zamarli .

Wszyscy : Sztorm !?

Wybiegł zamykając ich w środku . Szybko wsiadł do helikoptera i odleciał . Widział dobijających się zawodników .

Chris : Wiesz .. to jest naprawdę .. odlotowe .

Zaczął się śmiać .

??? : Mówiłem ci , że taka lekcja pokory im się przyda .

Odlecieli dalej , ale nagle uderzył w nich piorun i samolot spadł . Statek natomiast porwała wielka fala , po chwili sygnał się urwał .

Reklama[]

Nagle wyskoczyła Beth z prosiakiem w rękach .


Beth : Witajcie widzowie ! Zapraszam was na wielkie otwarcie !

Pojawi się napis Mrau Shop i różowy budynek w oddali .

Beth : Jestem jedną z tych najwspanialszych ludzi i oto mój sklep !

Weszła przez drzwi i był pokazany jej widok na wielkim łożu .

Beth : Wszystko co pomoże wam w zdobyciu miłości .  A wszystko potwierzają nasi klienci .

Pojawiają się jej chłopacy związani do przenośnej maszyny całującej . 

Brady : Ona jest psychopatką !

Harold : Nie zmusisz mnie do tego .

Cody : Jej oddech jest bardziej siarczysty niż Sierry !

Pojawiła się ponownie Beth przy kasie .

Beth : Pamiętaj ! Mrau Shop ! Tylko dla seksownych !

Pojawia się napis , jeśli poczułeś ścisk w żołądku , poczucie mdłości , podwyższone ciśnienie , atak padaczki lub zawału skontaktuj się z wróżką lub psychologiem , gdyż nagły wybuch miłości może szkodzić twojemu życiu i zdrowiu .

Beth : Miau .. Hihi

Najnowsza premiera  ! Obóz Totalnej Porażki ! 

Ninęło dwa Miesiące po zakończeniu Total Drama: All Stars, Chris nie zakończył swojej pasji gnębienia ludzi i rozpoczął nową generacje Zawodników TP! Zabierze ze sobą 15, dość dziwnych nastolatków na leko zapuszczoną wyspę, Vawanakva koło granicy Kanadyjskiej a Stanów Zjednoczonych. Chrisowi pomoże Chef po raz kolejny. Oznaką bezpieczeństwa zostanie Zielona Kiełbaska a ten kto jej nie dostanie opuści wyspę idąc do Portu Wstydu i Odpływając na Wielkiej Motorówce nie wracając na wyspę nigdy więcej.

Knossos[]

Plaża[]

170px-Tchórzliwe Lwy  

Popołudniu po dramatycznym sztormie dziewczyna siedziała i wsłuchiwała się w morze . Obok stał Shen .

Dawn : Miałam złe przeczucie .

Narysowała symbol obrońców zwierząt na piasku .

Dawn : Niestety nie na tym się skupiałam .

Spojrzała się na chłopaka a on wiedział co się święci . 

Shen : Ale ..

Dawn : Nie namawiaj mnie . Niestety to ..

Shen : Ale nie możesz mnie .. nas .. co z nami będzie ?

Przytuliła go i spojrzała mu w oczy .

Dawn : Niestety gwiazdy nie są po mojej stronie . Nie mogę tobie .. w ciebie zaufać …

Shen : To ..

Nagle jacyś dziwni ludzie z sieciami napadli ich . Związali chłopaka kneblując mu usta , a dziewczynę zaciągnęli . Mieli również złapanych innych członków z jej drużyny .

Shen : D.. D..

Dawn : Shen !! Pomóż !  

Ogłuszyli go i rzucili go obok innych z jego drużyny .

Dawn : Nie …

Wywalili resztę i ciągnęli dziewczynę . 

Dawn : Pomocy , niech ktoś mi pomoże ! 

Chciała się wyrwać , ale została po niej tylko branzoletka która spadła jej z ręki . Tak szybko jak się pojawili , tak szybko zniknęli .

Gdzieś na skałach[]

  150px-Wściekli gladiatorzy   

Tymczasem druga drużyna wylądowała na skraju klifu na ogromnych głazach .

Scott : Kto by pomyślał .

Zdjął but i wylał z niego wodę .

Scott : Że trafimy w takie bagno .

Valentina : Zaraz ja ci urządze bagno za to , że mnie oblewasz !

Rzuciła w niego kamieniem i wpadł do wody .

Xavier : Ave !

Valentina : Też rzymknij mordę !

Rzuciła i w niego kamień i on również wpadł .

Mike : Co ty masz do wszystkich , staramy się tylko ..

Oberwał skąłą dwa razy większą on niego i on wpadł do wody .

Valentina : Ktoś jeszcze ma problem !?

Dziewczyny patrzyły na nią i nie mogły pisnąć słowa , bo bały się oberwania .

Jo ( W pokoju zwierzeń ) : Do wszystkich .. Tak wymaga strategia by nie ulec łatwo wrogowi .

Sam ( W pokoju zwierzeń )  : Dlaczego zwą mnie dziewczynką ? To mnie krzywdzi …

Dakota ( W pokoju zwierzeń ) : Kiedyś widziałam taką osobę .. To była moja koleżanka która spryskali wężem i zmył się jej puder ! Aaaa Teraz rozumiem też dlaczego potem jej chłopak z drugiego powtórzonego związku wakacyjnego miał spalony dom .

Oburzona dziewczyna zesła na jedną ze skał i znalazła przejście do jaskini .

Valentina : Wszyscy , mam tutaj coś ! Wchodzimy .

Weszła a wszyscy patrzyli się i nei wiedzieli co zrobić .

Zoey : To słuchamy się jej ?

Jo : Ja się nikogo nie słucham .

Zoey : Robi się trochę niebezpieczna . No i muszę omóc Mike'owi !  

Jo : Niebezpieczna to mogę być tylko ja !

Szarpnęła za kołnierz Sama który chciał się wyrwać , ale nie mógł .

Jo : Przestań się trzepać !

Walnęła go ogłuszając .

Zoey : Będę żałowała .. Mike ! na górę sie wspinaj , nie możemy się oddalać , ale to konieczność . 

Wskoczyła , a za nią pobiegła Dakota , która nei chciała zostać sama . Tymczasem na dole u chłopaków .

Mike : Dostanie się jej ! Oj dostanie !

Nagle coś mu zabłysło .

Olaf : Jam Olaf zmiaższczę jej czaszkę i wychłoszczę !

Xavier : Ej .. to ja tutaj jestem od rozlewu krwi .

Olaf : Olaf umie przejść do czynów ! A ty do czego potrafisz , tylko gęby !

Xavier : Doig..

Chciał wyciągnąć nóż , ale Olaf go walnął i poleciał w górę do jaskinii .

Olaf : Ty śmieciu uciekasz od walki ! AAAA !

Wściekły zaczął się wspinać po ścianie . nagle z wody wynurzył się Scott .

Scott : Xavier ty idioto ! Mogłem się przez ciebie ..

Nagle miał oberwać od Olafa kamieniem , ale ten chybił .

Scott : Haha ! frajer .

Coś mu nagle przebiło spodnie .

Scott : Co ..

Zobaczyła a na górze było dziesięciu małych ludków w maskach z hakami i wielkimi maskami .  

Scott : Może scyzoryk ? 

Tybylcy się uśmiechnęli , ale szybko zmienili na wrogie spojrzenie , zarzucili sieć i go zabrali . Widok z kamery się oddalił . Pokazująs skałę i stojącego człowieka w cieniu , któego długie włosy powiewały . 

??? : Więc druga osoba jest w mojej grze . 

Kucnął i wziął kwiat do ręki . Nagle jednak płatki mu opadły i sam kwiat zamienił się w popiół . 

??? : Niedługo dam sobie upust . 

Zaczął schodzić i odkrył swoją twarz . 

Bobbie : Chris .. to była twoja najgorsza decyzja jaką mogłeś podjąć .. Muahahaha ! 

Po ataku tubylców[]

170px-Tchórzliwe Lwy  

Po parunastu minutach leżenia nieprzytomna drużyna Lwów cudem i dzięki łasce tubylców wciąż leżała  na piaszczystej plaży . Powoli zaczęli się budzić .

Shen : Moja głowa .. ał… co się stało ? Zaraz ..

Paolo : Coś mnie tnie !

Wiercił się po piasku .

Paolo : Czuję się jak boczek który trzeba kroić !

Coś go mocniej dziabało i wyskoczył z większym hukiem .

Paolo : Kto się nade mną wyżywa .

Nieco zirytowany Shen podbiegł do niego .

Shen : Jak możesz traktować coś tak smakowitego .

Wyrwał z jego pośladka homara i zaczął go głaskać .

Shen : Będziesz apetycznie wyglądał w maśle .

Paolo : Dzięki .. chyba ..

Obrócił się do niego z gniewnym spojrzeniem .

Shen : To nie do ciebie !!!

Staci : Ja go opatrzę !

Odepchnęła Shena i podbiegła z liściem palmowym i masowała mu tył .

Staci : Zrobię ci typowo himalajski masaż jaki robili moi przyjaciele z zakonu mojej cioci . Trudno jest być kobietą mnichem w tych czasach . Jeszcze gorzej jak koza ją kopnęła w zęby . Mówiłam , że ta koza była sklonowana i zmieszana z DNA

Paolo : Tak .. koza smakująca jak pies .

Shen : Coś mi świta w głowie .. ale co to było ?

Na chwilę się oddalił od drużyny . Tymczasem kolejne osoby się obudziły .

Jessica : Żyję !

Cameron : Co to był za łomot ?

Wstał , ale od razu się przewrócił .

Cameron : Kto ustawił tutaj te kamienie .

Shen : Leżą tutaj chyba bez powodu . Ważniejsze to co teraz ?

Jessica : Halo !? O mnie się nikt nie martwi ?

Nagle z wody wyskoczył lew morski rzucając się na dziewczynę .

Staci : Słyszałeś jakiś plusk ?

Paolo : Chyba nie .

Masował ją dalej jakby niczym się nie przejmując .

Shen ( W pokoju zwierzeń ) : Ciągle nie daje mi spokoju ta dziwna myśl ..

Po dłuższej chwili w końcu udało im się wziąsć garść i wspólnie ruszyli dalej w drogę w nieznane.    

Ścieżka przez cyprowy las[]

170px-Tchórzliwe Lwy  

Całą gromadą spokojnie szli pod górkę przez las , który wyglądał na niezbyt przyjazny .

Shen : Więc cokolwiek wiemy co robić ?

Staci : ja wiem !

Przytuliła się do Paolo .

Staci : Będę pieściła jego brzuszek .

Paolo : Mrrau !

Kelly : Zaraz chyba zwrócę …

Ściskała się za brzuch i zakrywała twarz .

Kelly : Nie wytrzymam ..

Pobiegła w krzaki i się zrzygała .

Paolo : Nasza koleżanka się zasmuciła .

Staci : Ona jest moją przyjaciółką , a ja wybaczę jej brak akceptacji .

Kelly ( W pokoju zwierzeń ) : Brak akceptacji !? Ja mam nie mieć braku akceptacji !? Po cholerę w to gówno weszłam , teraz mam tłustą różową bryłkę tłuszczu za przyjaciela ? Niedoczekanie … Od tej chwili działam tylko z ludźmi , którzy trzymają się rozumu . W zasadzie podejdę takich ludzi , żeby mi pomagali . A skoro ten zakochany nie pamięta o świrniętej ekolożce to idealny zamiennik .

Shen : Więc nie mamy wyjścia , musimy iść w górę .

Cameron : Zgadzam się .

Paolo : Zauważyliście , że moje ubrania już są mokre ?

Cameron : Bo niedawno wyszliśmy z morza ?

Paolo : Aaaaa

Cameron sam sobie walnął nie mogąc się dziwić z jego niewiedzy .

Jessica : Uważaj bo sobie kuku zrobisz .

Wzięła go i uniosła po czym przetarła mu twarz .

Cameron : Nie sądzę ..

Jessica : Cii , ty masz mózg , ale jeśli chodzi o styl to kochanie , pozwól mi działać. 

Rzucali i się przekrzykiwali .

Shen : Ehh ..

Podszedł bliżej i usiadł na kamień . Kelly zauważyła , że się samotnie oddalił i podszedł do niego .

Kelly : Coś się stało takiego ?

Shen : Nieważne ..

Spoglądał w niebo i coś mu zaczęło świtać .

Kelly : Możesz mi zdradzić .

Shen : Nagle się interesujesz ?

Kelly : Zawsze interesowałam , no ale wiesz . praca przy tamtych to pełen etat .

Shen : Z tym się zgodzę .

Kelly : Więc naprawdę lubisz gotować . Może kiedyś ci dorównam .

Shen : Może kiedyś ci pokażę .

Kelly : Mam taką nadzieję , więc zostań na parę dniu dłużej .

Spojrzał jej głęboko w oczy i coś nagle zaiskrzyło .

Shen : Postaram się .

Kelly : Więc co zagarniamy wszystkich i ruszamy kapitanie ?

Poczuł nagle ciepłe uczucie , którego smak znał ale nie kojarzył w ogóle .

Shen : Zgoda .

Zeskoczyła i zaczęła wołać wszystkich .

Kelly ; będzie w porządku .

Przyglądał się jej i tym jak rozprawia się z parką i jak przekonuje Camerona .

Shen : Wspaniała z jej liderka .

Zeskoczył i poszedł do drużyny obmyślać wraz z nimi plan działania .

Jaskinia []

150px-Wściekli gladiatorzy   

Pewna siebie Valentina szła przodem . Reszta za nią nie nadąrzała.  

Valentina : Co ci producenci sobie myślą wysyłać mnie w takie miejsce !?

Nie zauważyła stalagmita i walnęła się o niego . Zatrzymała się wyjąc z bólu .  

Valentina : Nosz ku*wa !

Zoey : Wyrażaj się !

Również się uderzyła , ale się powstrzymała od krzyku .

Dakota : Dlaczego tutaj jest tak ciemno ?

Jo ; Bo to jaskinia ?

Dakota : To nie powód , żeby nie było tutaj prądu .

Nie wiedziała co ma odpowiedzieć , tylko wywróciła oczami .

Jo : Dobrze , że chociaż rj masz ładny .

Dakota ; Obraziłabym się gdyby to była nieprawda .

Sam : Ona jest taaaka słodka .

Wpatrywał się w nią będą ciągniętym przez Jo . Dostał nagle z policzka .

Dakota : Czemu na mnie patrzysz takim okiem !?

Sam : Okiem miłości ..

Dakota : Nie myśl sobie , że zostanę z tobą sam na sam !

Pobiegła nieco szybciej , ale zwolniła by się nie spocić .

Dakota : Ale tutaj duszno ..

Nagle pędzący Xavier wpadł na nią i się odbili od siebie . Uderzył głową w stalaktyt .

Dakota ( W pokoju zwierzeń ) : Nie no .. będę musiała wyciąć ten fragment włosów . Widzicie , że dotykał kogoś tak pospolicie paskudnego ?

Xavier : To bolało ..

Dakota ; Twój cios też !

Wszyscy zawrócili nagle po usłyszeniu hałasu .

Zoey : Coś się stało ? Skrzywdził ciebie ?

Dakota : Tylko moje włosy !

Zaczęła krzyczeć . 

Zoey : No spokojnie … oby to było wszystko .

Nagle rozwścieczony Mike w postaci Olafa mierzył i chciał grzmotnąć na dokładkę Xavierowi w łeb ale trafił w ścianę . Po chwili się rozkruszyła pokazując wielkie schody kamienne .

Valentina : Niesamowite , ale on się do czegoś przydał .

Jo : Wyjątkowo się zgadzam .
Valentina : Oh czyżby ?

Wystawiła wachlarz i zasłoniła swoją twarz .

Jo ( W pokoju zwierzeń ) : Nie wiem jak was , ale mnie wnerwia to jej wyciąganie wachlarza i strzelanie tych głupich minek .

Sam : Jupi ! Wiatr !

Wyskoczył ale prawie spadł . Cudem Jo go złapała za rękę .

Jo : Następnym razem nie będziesz miał tyle szczęście . 

Wciągnęła go i poszli w górę . Za nimi poszła zaniepokojona Dakota . Wkrótce i również Valentina . 

Zoey : Mike ! Jak mogłeś ! 

Olaf : Ja dzielny wikng nikogo nie słucham ! 

Zoey : Znowu mi to robisz ..

Nagle jej oczy się jakby zeszkliły od łez . 

Zoey : Nie znoszę cię . 

Pobiegła z płaczem z nimi . 

Nagle oczy Mike się uspokoiły , uświadomił sobie błąd . 

Mike : Zoey ! Nie ! 

Wziął rannego Xaviera i biegł za nimi . 

Mike ( W pokoju zwierzeń ) : O nie .. coś znowu nabroiła moja osobowaść . Czasem mam ochotę nei być sobą . 

Szczyt klifu , przed wejściem do labiryntu []

  150px-Wściekli gladiatorzy  170px-Tchórzliwe Lwy  

Chris : Wiesz co ta burza nie była taka zła .

Chef : Mów za siebie ..

Wyrzucił resztki rozbitego samolotu w dół .

Chris : Przesadzasz .

Za nim pojawił się dziwny cień z czerwonym okiem które błyszczało .

Bobbie : A ja mogę już iść ?   

Chris : Powinieneś już szykować pułapki .

Było słychać dźwięki nadchodzących uczestników .

Chris : No ruchy Minotaurze ! Minotaur uciekł , a obie drużyny przybiegły dwoma ścieżkami w tym samym czasie .

Jo  : Wygraliśmy !

Kelly : Chyba sobie kpicie ! To my wygraliśmy ! 

Paolo nagle kucnął i zaczął dyszeć jakby chciał połknąć mikser .

Paolo : Umieram ! 

Xavier : Moglibyście ogarnąć jakoś tą świnię zanim trafi pod mój nóż !

Wyciągnął nóż o spoglądał na niego diabolicznie .

Zoey : No proszę .. Wampir się zbudził ze snu .

Podstawił jej nóż pod szyję .

Xavier : Nigdy mnie tak ..

Zanim dokończył Zoey go obezwładniła i rzuciła na ziemię .

Zoey : Haha !

Mike : Wspaniale Zoey ..

Zoey : Nie odzywaj się lepiej do mnie ..

Mike ( W pokoju zwierzeń ) : Jak ona uroczo go rozłożyła . Szkoda tylko , że mnie nienawidzi.  

Zoey ( W pokoju zwierzeń ) : Nie wiem co mi się stało , ale on o prostu mnie denerwuje . I nie mówie tutaj o Xavierze !  

Xavier ( W pokoju zwierzeń ) : Nigdy nie porównujcie mnie do czegoś tak szkaradnego jak wampiry ! Czarnoksiężnicy są lepsi !!! Muahaha !

Chris : No więc skoro mamy remis miedzy drużynami .. No to czas na kolejną zabawę !

Zaklasnął i nagle ziemia zaczęła drżeć .

Dakota : Zupełnie jak w centrum handlowym na wyprzedaży dla puszystych !

Jessica : Oh ty tam kupujesz ?

Dakota : Tak , takim jak ty trzeba pomóc .

Złapała ją za brzuch i pociągnęła jakby chciała jej wytknąć fałdy na brzuchu .

Jessica : Wkurzasz mnie ja diabli , niech więc ten czas ci się ponagli !

Popchnęła ją w stronę Chrisa i nagle za nią pojawiła się wielka kamienna ściana odgradzając ją.

Chris : Wejście z prawej strony jest .. No cóż , zobaczymy jak sobie poradzicie .

Valentina : A może powiesz nam z czym mamy se radzić ?

Chris : Więc macie legendy o Minotaurze , czyli owłosionym koniu z głową byka !

Cameron : To chyba był pół człowiek pół byk , a nie bykokoń …

Chris : A chcesz wylecieć za przedrzeźnianie prowadzącego .

Skulił się i od razu zamilkł .

Chris : No to rozumiem . Więc w labiryncie ta istota będzie na was polowała .

Xavier : Złapię tego konia i go zg..

Paolo : Zgolisz !

Wszyscy się dziwnie spojrzeli .

Xavier : Po cholerę miałbym to robić !?

Paolo : Nie wiem .. a jesz mięso z włosami albo puchate kokosy !?

Shen : Kokosy można roztrzaskać !

Paolo : Ale moją głową nigdy mi się nie udało .

Valentina ( W pokoju zwierzeń ) : Idioci .. wszędzie idioci !

Chris : No dobra .. skoro temat golenia jedzenia mamy za sobą to waszym głównym zadaniem jest dostanie się do środka labiryntu i zdobycie skrzydeł do latania . Pierwsi co dotrą na miejsce z którejkolwiek drużyny wygrywają . O ile ktoś dotrze żywi .

Mike : Co miałeś na myśli żywi ?

Chris : Bez zbędnych pytań !

Ponaglił ich i zapędził wszystkich do wejścia do labiryntu . Gdy ostatnie osoby weszły zatrząsnęły się wrota . Wszyscy stali jak najbliżej siebie .

Valentina : Czy tylko ja się czuję dziwnie ?

Nagle poodskakiwali wszyscy od siebie .

Jo : Że też dotykałam takie miernoty .

Valentina : Też się boje , że coś złapię od ciebie .

Nagle za nią pojawił się wielki łeb , zakryty czarnym tłem w wyłupiastymi czerwonymi ślepiami  

Valentina : Co z wami ?

Cameron : Zzzza ..zza tobą !

Odwróciła się i nagle to coś ryknęło . Wszyscy zaczęli się rozbiegać  w możliwe kierunki. Część ludzi powpadała w dziwne dziury i doły , część pouciekała grupkami w różne korytarze . Z oddali zadowolony Chris sączyła kawę przysłuchując się ich krzykom .

Chris : Ahh , nie ma to jak kawa palona w środku dnia , wygodny leżak , telewizor i horda nastolatków którzy moczą spodnie .

Wygodnie ułożył się podpierając głowę rękami .

Chris : Które z nich przetrwa w tym koszmarnym labiryncie ? I co Minotaur planuje dla nich ! I co się stanie z porwanymi osobami ? Czy Dawn i Scott powrócą ?  To wszystko W drugiej części tego odcinka pod tytułem Czy znasz Minotaura !

Tajemna komnata pod labiryntem []

150px-Wściekli gladiatorzy  170px-Tchórzliwe Lwy  

Wokoło panowała iście mroczna atmosfera .

Scott : Długo będziecie nasz przetrzymywali !? Mam tego dość .

Dawn : Cicho ..

Zamknęła oczy i uderzyła chłopaka , żeby się uspokoił .

Scott : Czuję wiesz ?

Dawn : To miejsce sprawia mi dziwne uczucie .. czuć tutaj aurę zepsucia .. chaosu i nieogarniętego zła .

Scott : Może być ktoś gorszy od Xaviera ?

Dawn : Nawet nie dorównuje ..

Nagle uniosły się kamienna wrota .

Bobbie : Mi samemu trudno jest siebie przebić .

Oboje zamarli i czuli jak coś ich ściska w sercu .

Dawn : Bo..Bobbie ..

Bobbie : We własnej osobie !

Dawn : Czego ty chcesz ? 

Bobbie : A czego mogę nie chcieć ?

Podszedł do niej i chwycił ją za twarz i zbliżył do swojej .

Bobbie : Szczęścia w dręczeniu ludzi … którzy odebrali mi szansę na wygranie pieniędzy .

Dawn : Jak przeżyłeś !?

Bobbie : Nawet bogów da się oszukać ..

Zarzucił pelerynę i odszedł śmiejąc się szyderczo .

Bobbie : Niech gra się rozpocznie ! Muahahahaha

Właśnie dokończył oglądać zakończenie programu przez Chrisa . 

Bobbie : Właśnie .. ciekawe kto jest minotaurem . Buahahaha ! 

Odcinki Grecji Totalnej Porażki
Greckie przeznaczenie | Byłeś w Mykenach ? | Delficka wyrocznia | Zabawy dla dzieci greckich | Być jak Trojanin |To jest SPARTA ! |Okrutne Ateny | Wspaniały ten Kolos | Rozbici na Knossos | Znasz minotaura ? | W poszukiwaniu "Złotego runa" | Wiecie gdzie leży Atlantyda ? | Wyglądaj jak meduza | Dramaty na raty, Epika - duża dynamika | Kto rozwiąże zagadkę sfinksa ? | Olimpijski wyścig rydwanów z winem | Starożytne smakołyki | Znasz swoich kompanów? | W czeluściach ciemności | Uwaga! Rzymianie nadchodzą! | Tylko najlepsi sięgną szczyt Olimpu!


 

Advertisement