Tori: Ostatnio na wyspie! Uczestnicy stanęli do pierwszego wyzwania tego sezonu. Spotkali się z morderczą wędrówką po katakumbach. Jedni wymiotowali, inni kradli spodnie, inni polowali na narzeczonego, inni obgadywali ludzi, inni flirtowali. Ostatecznie gdy drużyny znalazły skarby doszło do nieszczęśliwego zdarzenia. Marcus i Joqline stanęli na krawędzi klifu. Python pokazał swoje oblicze i zmusił ją do oddania figurki w zamian za życie. Ona się na to zgodziła i przez to jej drużyna nie mogła jej zaufać. Została pierwszą osoba, która spotkała się z nową armatą. Jak ja kocham. I zmieniłam jeszcze przedziały i uczestnicy podzielili się domkami na drużyny. Zobaczymy co z tego wyniknie i jak uczestnicy sprawią się w dzisiejszym zadaniu. Oglądajcie Nowych Na Wyspie!
Intro
Pomysł oraz muzyka: Intro z Totalnej Porażki, Wersja Angielska
♪Dear Mom and Dad, I'm doin' fine♪ Kamera sunie po przepięknej Muskoce poprzez plażę z pomostem, ukamienowaną ścieżkę, plac wraz z dwoma przyzwoitymi chatkami, przez leśne odstępy na szczyt góry Chupakabra
♪You guys are on my mind.♪ Kamera gwałtownie spada w dół pod wodę, gdzie Cassie oraz Noel w strojach kąpielowych szarpią się o to kto zabierze skarb. Dyskretnie za stanik zaczepia się haczyk wciągając dziewczynę ku górze.
♪You asked me what I wanted to be♪ Na łodzi znajduje się Davis oparty o barierkę. Wymiotuje z powodu choroby lokomocyjnej. Marcus z całej siły ciągnący za wędkę oraz kręci kołowrotkiem wyławiając Cassie wpadającą w jego ramiona. Wyrzuca ją za burtę. Nagle wyskakuje w ich stronę groźny miecznik
♪And now I think the answer is plain to see♪ Kamera mknie przez las gdzie z jednej strony Ember próbuje zaimponować Richardowi a Dominica wręcz się przysysa do niego. Nieoczekiwanie sprowokowane zwierzęta atakują obie dziewczyny, które uciekają z przerażenia.
♪I wanna be famous.♪ Rozbawiona Ari pojawia się przed Richardem, który mimo wszystkie uśmiecha się w jej stronę. Oboje wydają się rozbawieni dopóki nie pojawia się Sasqaczanakwa. Oboje zaczynają przed nim uciekać w stronę wodospadu.
♪I wanna live close to the sun,♪ Joqline stojąc na skraju skalpy próbuje sięgnąć w stronę tęczowego motyka. Nagle na nią wpadają i zlatują prosto w dół. Na pieńku Ellen wykonuje swoje codzienne poranne ćwiczenia gdy wszyscy wpadają prosto na nią. Nieoczekiwanie na lianie zaczyna lecieć Rouse.
♪Go pack your bags, 'cause I've already won,♪ Liana się zrywa i zaczyna się turlać prosto na nieświadomego Oliviera próbującego pomóc dziewczynie. Wpada i kręcą się chwilę aż uderzają o toj-toj z którego wypada Poul z papierem toaletowym i spuszczonymi spodniami
♪I'll get there one day.♪ Widok przenosi się na stołówkę gdzie wgapiona Catalina pożera wręcz wzrokiem Hanka. Cilia ją delikatnie szarpie by się ogarnęła jednak dziewczyna w ogóle nie reaguje.
♪Cause, I wanna be famous!♪ Kamera sunie w lewą stronę, gdzie Leila oraz Rocky siłują się na rękę i dziewczyna triumfalnie rozkłada go na deki. Kamera natychmiast sunie na plażę plażę.
♪Na na na na na na na na♪ Przy zejściu na plażę siedzi z nosem w książce Georgia. Pod nos Billy podsyła jej kwiaty oraz prezenty. Dziewczyna jednak natychmiast odrzuca prezenty.
♪Na na na na na na na na♪ Na pomoście Lorenzo przegląda sobie swoją śliczną buźkę w jednym lusterku po chwili kierując wzrok w stronę drugiego lusterka odbijającego jego ochrowy szal.
♪I wanna be, I wanna be, I wanna be famous♪ Na końcu pomostu Hernando z kamerą ustawioną prosto na niego z mikrofonem oraz głośnikami chce je odpalić gdy nagle pomost nie wytrzymuje ciężaru i wszystko wpada do wody elektryzując chłopaka.
♪I wanna be, I wanna be, I wanna be famous♪ Uradowany John siedzi obok Nikity. Oboje się rumienią i chcą się pocałować, gdy nagle chłopak zostaje pociągnięty przez Pedra tracąc równowagę. Kamera oddala się ukazując wszystkich uczestników zebranych przy ognisku
♪Whistle♪ Wszystko się rozmywa pokazując na głównym planie tabliczkę z Obóz Muskoka z niedokładnie doczepionym zdjęciem wyspy z logiem sezonu: Wyspa Totalnej Porażki: Nowi na Wyspie. Przy ostatnim gwiździe zostaje zdmuchnięta.
'
Domek Wściekłych Szopów[]
Wszyscy sobie spokojnie śpią gdy nagle dzwoni dzwonek.
Ellen: Ja, guten tag!
Cassie: Co się dzieje . Czy to już czas na zadani.
Spogląda na zegarek.
Olivier: Jest czwarta rano.
John: To moja szansa.
John chce uciec, ale Pedro ciągnie za sznurek.
Pedro: John, kto ci pozwolił się ruszyć?
John : Wybacz mi panie, już nie będę.
Obraca się na drugą stronę, a John kładzie się na podłogę, po czym lecą mu łzy.
Cassie (W pokoju zwierzeń): Szkoda mi tego chłopaka.. Bardzo. Powinnam coś zrobić w jego sprawie.
John (W pokoju zwierzeń): Nikt mnie nie rozumie. Nikt.
Leila wstaje i podchodzi do Ellen, która już się ubrała.
Leila: Ty, nie podoba mi się ,że nas o tej godzinie budzisz! Wiesz jak ja tego nie lubię.
Ellen: A co mnie obchodzi co ty chcesz. Masz wykonywać moje polecenia.
Leila: Ty się prosisz o lanie..
Nagle Rouse wystawia głowę.
Rouse: W ryja, w ryja, ufoludka!
Leila : Ty, dziewczyno złaź do mnie jeśli.
Rouse nagle rzuca czymś zielonym w Leilę.
Ellen : Gut, meine koleżanka Rouse zrobiła za mnie to co miałam zrobić. Teraz cię żegnam idę na przebieżkę.
Leila (W pokoju zwierzeń): To oznacza wojnę! Jeśli ta dziewczyna z tego rasistowskiego kraju myśli, że ja jej odpuszczę to się myli!
Ellen (W pokoju zwierzeń): Dzieci i ryby głosu nie mają. Ona zachowuje się jak niedojrzały bachor.
Zakrywa sobie uszy poduszką.
Nikita: Wy nawet wyspać człowiekowi się nie dacie. No ja nie wiem, jak ktoś w ogóle może się tak zachowywać. Na serio. No bo człowiek o zdrowym umyśle nie obudziłbym kogoś innego nad rankiem. Jeszcze zmarszczki m i się narobią.
Richard: Ty, obok może się zamkniesz!
Rzuca w nią poduszkę.
Nikita: Jak śmiałeś to cię będzie drogo kosztowało. Odrzuca w jego stronę poduszkę, ale uderza Ember.
Ember: Gotowa na przedstawienie. Ał... głowa mnie boli.
Richard : Jak można spać w takich warunkach..
Przewraca się i widzi Dominicę.
Dominica: Witaj mój ukochany, zbudziłeś się.
Robi wielkie oczy po czym
Richard: AAAAAAA!!!
Richard (W pokoju zwierzeń): Ona ze mną spała całą noc. Aż mnie coś po gardle zadrapało. A nie to tylko portfel mi się nieco przeładował. Ale to był koszmar.
Nagle zlatuje z łózka. Wszyscy ze złości i tak się budzą.
Marcus: Zapowiada się niezła zabawa. Hahah!
Domek Zabójczych Ptaków[]
Georgia: Co za przyjemny dzień do zrobienia notatek.
Siada sobie przy stoliku.
Georgia: Tak, o tak. interesujące. Kąt padania jest równy kątowi Poissona i dzięki temu mogę wyliczyć.
Billy: Ahoj!
Nagle łamie się jej ołówek i staje się nieco zła.
Georgia: Nie krzycz za cudzymi plecami !
Billy: Margaret, nie poznajesz swej jedynej miłości. Mnie ?
Ściska pięść ze złości.
Georgia: Mówiłam ci już z kilkadziesiąt razy, że ja nie jestem żadną Margaret. I Zniszczyłam sobie moje notatki!
Noel: Pss, Georgia, mam spay na niedźwiedzie. Jak chcesz to mogę za coś odsprzedać.
Georgia: Nie jestem w aż tak patowej sytuacji.
Noel: Ja ci tylko radzę.
Davis: Kopsnij mi orzeszki , dam ci ten grzebień .
Noel: Jasne ..
Wymieniają się. Davis otwiera paczkę , ale nie może ich przegryźć.
Davis: Naciągacz.
Noel: Co to to nie mój drogi. Ty nie znasz się na orzechach.
Georgia (W pokoju zwierzeń): I ja miałabym coś kupić od niego. Widać, że te orzechy są zbyt stare i maja twardą skorupę.
Billy (W pokoju zwierzeń): Ja ją kocham, moja wspaniała miłość !
Noel (W pokoju zwierzeń): Towar nie jest wadliwy. Trzeba tylko wmówić komuś, że jest dobry ! inaczej nie utrzymasz się na interesie. Kumacie?
Tymczasem Rocky na ganku podnosi sztangę, żeby wyrobić sobie klatę.
Rocky: 199, 200, 201,202. uf, co za siła.
Nagle wskakuje na niego Ari.
Ari: Wyjaśnij mi, dlaczego masz zieloną bluzkę i dlaczego wyskoczyła ci ta krosta za uchem , a i co to za brodawka na pachach ! Dlaczego ludzie są tacy nieogarnięci.
Zdezorientowany puszcza sztangę, która spada na jego klatkę, a on sinieje, bo nie może złapać oddechu.
Ari: Uu, zmieniasz kolory, fiolet, niebieski, siny! Ja też chce być jak kameleon.
Rocky: Tlenu!!?
Ari: Już rozumiem . Jak wdychasz tlen to tak ci się robi. Dobra zaczynam.
Zaczyna dyszeć, w tym czasie Poul, który wraca z łazienki biegnie szybko na pomoc.
Poul: Co u mojego drogiego pana tutaj się dzieje.
Ari: Robimy ćwiczenie, chcę mieć czerwony wyraz twarzy.
Nadyma policzki.
Poul: On się dusi. Nadchodzę.
Bierze i zrzuca sztangę, po czym Rocky spycha Ari i nabiera powietrza.
Rocky: Dzięki ci... Uff, co za ulga
Poul: Pies patrzy na człowieka z pokorą, ale koń patrzy w człowiekowi w oczy i widzi go równym sobie.
Rocky: Tego trochę nie załapałem.
Poul : Najważniejsze, że żyjesz druhu!
Poul (W pokoju zwierzeń): Tak postępuje prawdziwy Teksańczyk!
Nagle dobiega głos z głośników.
Tori: Chcę wszystkich widzieć w amfiteatrze w lesie. Trzeba iść na lewo od stołówki i prosto ścieżką. Macie dziesięć minut, za chwilę wyzwanie!
Amfiteatr[]
Jest to miejsce podobne do tego z oryginalnej wyspy, z wyjątkiem tego, że jest bardziej nowoczesny i nieco lepiej wygląda. Na scenie stoi Tori.
Tori: No gdzie oni są. Hank, powiedz mi!
Hank: Spokojnie, oni zaraz się pojawią .
Tori: Jak to zaraz, zaraz to muszę sobie poprawić makijaż, wiesz jak trudno robi się makijaż! Czy ty masz pojęcie!
Chwyciła go za koszulę i podniosła do góry i zaczęła wzdychać.
Tori: Masz ty pojęcie.
Hank: Gnieciesz mi kołnierzyk.
Tori: Czy ty się przejmujesz sobą, a nie mną!
Nagle ktoś otwiera bramkę.
Cilia: Chyba dobrze trafiliśmy.
Cassie: Pewnie, ja nigdy się nie myliłam.
Marcus: To widać, masz niezwykły talent.
Cassie: Zobaczymy.
Dominica: Richard ! Dlaczego się denerwujesz ?
Richard: Weszłaś do mojego łóżka, nie pytając się o zgodę i ty pytasz co jeszcze !
Dominica (W pokoju zwierzeń): Czy to coś złego, że chcę, żeby mu nic się nie stało. W końcu wyciągnę od niego tą kasę, znaczy to uczucie które nas. A co będę zmyślała.
Tori: No raczyliście się pojawić. Witam was w dzisiejszym zadaniu.
Nagle patrzy na Ari, która wstaje i ją papuguje.
Tori: Czy ty mnie przedrzeźniasz?
Ari: Czy ty mnie przedrzeźniasz?
Tori: Masz przestać!
Ari: Masz przestać!
Chwyta za kijek.
Tori: Powiedz jestem osłem.
Ari: Fajnie, że mówisz o sobie jako osioł.
Wszyscy zaczęli się chichotać.
Hank: Dziewczyna ma trochę nie pokolei, ale zabawna jest.
Tori: To mnie zaczyna lekko nurtować!
Catalina: Rzeczywiście dziewczyna ma talen !
Tak się śmieje, że spada z ławki.
Catalina (W pokoju zwierzeń): Ona jest zabawna. Muszę to sobie zapisać.
Lorenzo (W pokoju zwierzeń): Z czego się oni tak śmieją, przecież to było idiotyczne.
Davis (W pokoju zwierzeń): Że też muszę się zniżać do ich nieprzyzwoicie beznadziejnego poziomu.
Tori: Więc , skoro wszyscy się uspokoili i zakończyliście tą błazenadę, zobaczcie na scenę .
Wszyscy patrzą i widzą tylko dwie kuchnie oddzielone od siebie kuchnie.
Tori: Pierwsze zadanie jest łatwe. Musicie przyrządzić potrawę z tych produktów.
Podchodzi i odsłania klatkę z małą foczką, zmutowaną kozą, węgorzami elektrycznymi ,ośmiornicą w wiaderku ,szopa i kilka larw zmutowanych ..
Ellen: Niedobrze ..
Lorenzo: Czy to robak.. Aaa..
Mdleje.
Catalina: Ale ja jestem wegetarianką. Nie mogę zabić czegoś tak słodkiego.
Podchodzi i głaszcze kozę po podbródku, a ona zieje na nią ogniem.
Catalina: Ugaście to!
Nagle podbiega Cilia, która przykrywa ją kocem i ugasza ogień.
Cilia: Nie ma za co.
Tori: Skoro już dzieciaki się ogarnęliście do kuchni !
Kuchnia po prawej stronie[]
Olivier: To kto z nasz ma doświadczenie z gotowaniem?
Leila: Umiem tylko kanapkę zrobić.
Rouse: Noże. Noże. Urządzimy sekcje tego kozła.
Nagle kozioł zrobił dziwną minę
Rouse: Tak o ciebie koźle chodzi.
Ember: Nie wiem co dziwniejsze. To że Rouse chce zrobić sekcję zmutowanemu kozłowi czy to, że z kozła mamy zrobić potrawę.
Olivier: To jest zabójstwo , nie wolno tego robić!
Hernando: Zobaczcie!
Wyjmuje robaka z klatki.
Hernando: Siemka mały kolo.
Robak patrzy się na niego , po czym się uśmiecha widać ich spojrzenie i nagle robak rzuca się na niego i przysysa mu się do twarzy.
Ember: AA !
Chwyta za patelnie i bije Hernando po twarzy.
Ember: Durny robak, błee. Nienawidzę robali. Zabierzcie to.
Bije coraz mocniej.
Hernando: Moja twarz!
Hernando (W pokoju zwierzeń): Co za odlota, ten robak na serio wie o co chodzi. Ziomek jesteś naprawdę w porządku.
Ember (W pokoju zwierzeń): Nienawidzę, nienawidzę.. ROBALI!
Pedro (W pokoju zwierzeń): Widać, do akcji musi wkroczyć prawdziwy mężczyzna.
Do Hernando podchodzi Pedro i pstryka palcami.
Pedro: John, zdejmuj kamizelkę.
John podchodzi i zdejmuje kamizelkę.
Pedro: Czas na zabawę . Robaczku zadarłeś z nie tą osobą.
Bierze za patelnię i widelec.
Pedro: Cassie, Olivier i Ellen przygotujcie sos. Nikita, zajmij się z Marcusem dekoracją. Richard rozgrzej grilla, Ember ty umyj te warzywa z Johnym. Ja zdrapię Hernando tego robala.
Cassie: Kto ci pozwolił rozkazywać!
Pedro: Chcecie wygrać.
Cassie: Tak, ale nie lubię jak ktoś mi mówi co mam robić.
Ellen: Ellen nikogo się nie posłucha. Sama zrobię to!
Wyjmuje miski i rzuca nimi o blat.
Cassie: Daj to, bo ty wszystko łamiesz.
Ellen: Nie, teraz ty.
Cassie: Rzucasz tym za mocno!
Ellen: Ja ci pokażę rzut!
Olivier: Dziewczyny, proszę uspokójcie się. To wymaga pokojowego rozwiązania.
Ellen ze złości wyrywa włosy z głowy Oliviera.
Olivier: To bolało ..
Cassie (W pokoju zwierzeń): O nie, co on jej zrobił. Nie ma mowy, że to puszczę płazem!
Ellen (W pokoju zwierzeń): Zasłużył na to.
Tymczasem Pedro próbuje zdjąć tego robala.
Hernando: Nie mam nosa , wszystko mi zżera !
Pedro: To takie oczywiste.
Bierze za sól i sypie na robaka , który się odrywa od jego twarzy i syczy.
Pedro: Mam cię, Richard.
Ignoruje jego zachowanie, ponieważ rozmawia przez telefon.
Richard: Hej, moje zyski podrosły o 60 %, no nie mów. Akcje Bimco spadły .. Ha wiedziałem
Marcus (W pokoju zwierzeń): Trzeba się podlizać, Pedro to silny sojusznik i przyniesie mi dużo korzyści.
Marcus: Odsuń się.
Richard: Nie popychaj mnie. Halo... halo.. Nie ma zasięgu !
Marcus otwiera klapę od grilla, a Pedro rzuca na niego robala. Gdy ląduje na grillu, szybko zamykają klapę.
Marcus: Mam go.
Pedro: Nie z takimi się walczyło.
Marcus: Rozumie się . teraz się go upiecze na tym grillu i poda się.
Pedro : Kamizelka. I przybij piątkę Marcusowi.
John : Mój pan jest zadowolony z twojej postawy.
Marcus : Oczywiście.
Z drugiej strony przygląda się im Cassie .
Cassie (W pokoju zwierzeń): Nie podoba mi się to . Oni coś knują , a rzadko się mylę w tych sprawach.
Kuchnia Po lewej stronie[]
Lorenzo: Jej, chyba zemdlałem na momencik, o już się lepiej robi.
Davis: Ty za często odpływasz człowieku, przez ciebie przegramy zadanie!
Catalina: To nie pora na szukanie winnych, musimy przyrządzić jakieś danie, a ja nie będę prowadziła do mordu.
Cilia: A tak samo. Nie mogę.
Cilia (W pokoju zwierzeń): Mam w domu małe mini zoo, znaczy mam dwa psy, koty i chomika. Ja kocham zwierzęta i nie mogłabym go zabić. Nie jestem do tego stworzona.
Davis: To co nasze mądrale proponują.
Opiera się i sarkastycznie patrzy się na nie...
Catalina: Może coś z sera?
Davis: Może jeszcze kapustę na łeb sobie założysz ekolożko.
Rzuca w niego szklanką i się przewraca.
Catalina: Mam prawo do własnych poglądów.
Nagle Ari podchodzi do klatki.
Ari: Węgorze. Długie czarne ogony i wąsy.
Georgia: Z tego co widzę , to one są pod napięciem i odradzam...
Nagle dziewczyna wchodzi i wyjmuje dwa węgorze, po czym ją razi .
Ari (W pokoju zwierzeń): Pieszczoch.. Ahahaha
Georgia (W pokoju zwierzeń): Ta dziewczyna jest nie do ogarnięcia.
Poul: A niech mnie koń trzyma za rogi, ale blask!
Noel: To jest sporo warte.
Rocky: O ta, wąt frajerstwa unosi się w powietrzu.
Noel: To tylko wąt spalonych włosów.
Ari : I jest wspaniały.
Nagle wypada z klatki, ale węże przestały elektryzować.
Georgia : Ciekawe. Można je oskubać!
Ari: Na co czekamy!
Podbiegła do kranu wszyscy zabrali się do roboty.
Ostatnie przygotowania[]
Tori: To jest zbyt nudne, czas odkłonić!
Nagle wielka ścianka dzieląca drużyny znika w podłodze.
Rocky: Ahaha, to jest wasze danie!
Leila: Nie śmiej się, zobaczysz, co z tego wyjdzie.
Rocky: Bo uwierzę ..
Poul: Krój mamy niewiele czasu.
Nagle Pedro odsłania grilla i kładzie na tacy wielkiego robala.
Pedro: Powinno być w porządku.
Leila: Warzywa upieczone, co teraz?
Dominica: Richard!
Richard: O nie, ta wariatka.
Dominica biegnie do Richarda, ale wylewa coś do gotujących się węgorzy.
Marcus (W pokoju zwierzeń): Powinienem coś zrobić. Nie chyba nie zrobię.
Catalina: Szybko!
Chwyta za garnek i wylewa rybie flaki na tacę , po czym podbiega Ari i rzuca na tacę warzywa.
Ari: To będzie uczta! Mniam!
John: Ta dziewczyna.
Pedro: Ty ruszaj się!
Cassie : Ja idę z tacą ..
Rouse: To jest dziecko obcych .. MORPHIDZI NADCHODZĄ!
Wyciąga swój pistolet.
Cassie : To nie jest morphid.
Ellen: Skąd wy się na tym znacie. Kosmici nie istnieją . Co innego złe gungebeary!
Rouse (W pokoju zwierzeń): Mutacja !
John (W pokoju zwierzeń): Ta dziewczyna jest taka piękna. Ahhh Catalina.
Drużyny ostatecznie kończą swoje dania
Degustacja[]
Nagle podchodzą po trzy osoby z drużyny ze swoimi daniami.
Tori: Ptaki, co tam dla mnie macie ciekawego?
Kładą swoją tacę i widać dziwnie przyodziane węgorze ze wszystkich stron z niezbyt przyjemnym dla oka bałaganem warzyw.
Catalina: Naszym daniem jest ten wspaniale przyrządzony zmutowany robak.
Tori: To, mnie odpycha. Jak można było to skiepścić?
Poul: Niestety baby nie maja swoich rumaków i nie są w stanie dorównać nam mężczyznom pod każdym względem.
Tori: Co za bezczelność!!!
Nagle wszyscy zaczęli na niego buczeć
Rocky: Przeginasz stary!
Leila: Ja ci pokaże, siłę kobiet ty seksistowski kowboju.
Poul: Mówię prawdę . Wy tylko do szorowania się nadajecie,
Rouse: Dziabnąć go!
Tori: Dobra, a teraz wy postawcie swoją.
Nagle Cassie zdejmuje pokrywę i unosie się niesamowity zapach, a talerz tak pięknie wygląda, że wszystkim ślinka cieknie.
Cassie: Oto danie naszej drużyny, wykonane głównie, przez Pedro, Marcusa, mnie i Ember.
Tori : Wspaniale pachnie.
Bierze widelec i próbuje robaka i nagle rozpłakuje się.
Cassie: O nie.
Tori: To jest cudo! Musicie mi da na to przepis, a teraz drugie danie.
Niepewnie bierze rybia głowę i zjada , ale gdy dotyka językiem już się jej zwraca, nawet powąchać tego nie szło
Tori: Co za ohyda. Łee. Ptaki znowu staniecie do eliminacji. Przykro mi, ale nie ma dla was nadziei!
Dominica: Hehe przez przypadek pomyje się dostały.
Noel: Kretynka
Tori: Szopy, zapraszam was na super kolację w moim apartamencie. A z wami widzę się za 30 minut na eliminacjach!
Krzaki za domkami[]
Dominica: Masz to!
Marcus: Dominica, spokojnie. Ciężko jest to zdobyć ,ale łatwo go wykiwać.
Dominica: Chciał ze mną zadrzeć, no to zadarł! Nie ma zlituj się!
Marcus : Spokojnie, wiem.
Podaje jej dziwne kartki
Marcus: Wykorzystaj je mądrze.
Szyderczo się uśmiecha, po czym wchodzi w krzaki i znika z widoku.
Dominica: Oj wykorzystam!
Eliminacja[]
Tori: Macie niestety pecha, drugi raz z rzędu to coś nie tak. Wiecie jak to leci, więc proszę o głosowanie! Kto dzisiaj wyleci. Sama jestem ciekawa.
Poul (W pokoju zwierzeń): O rany, tyle kumpli, a nie wiem kogo wywalić.
Rocky (W pokoju zwierzeń): I to on się uważa za pana? Stempluje
Billy (W pokoju zwierzeń): Co ja miałem… AA! Stempluje
Lorenzo (W pokoju zwierzeń): Dzisiaj odpadnie ten, kto zraził mnie! Stempluje
Noel (W pokoju zwierzeń): Ta osoba stoi mi na udanym interesie. Więc mówimy dzisiaj tobie narka. Stempluje
Davis (W pokoju zwierzeń): Gdybym mógł, to na wszystkich bym zagłosował.
Ari (W pokoju zwierzeń): Bzz, Bzz! Ahahaha!
Georgia ( W pokoju zwierzeń ): Logicznie myśląc Stempluje
Cilia ( W pokoju zwierzeń ): Nie wiem, na kogo głosować. To zawsze trudny wybór. Stempluje
Dominica ( W pokoju zwierzeń ): Ahahaha! Nie będę miała litości Stempluje
Catalina ( W pokoju zwierzeń ): Co za bezsens. Stempluje
Tori : Więc dzisiejsza osoba , która nie dostanie żołędzia zostanie wystrzelona z armaty. Podliczyłam głosy i mam wyniki. Bezpieczni są: Noel, Georgia, Cilia i Catalina.
Dominica: Że co ! przecież!??
Tori: Powiesz , czy ja mam powiedzieć.
Dominica: O..
Davis: Co się dzieje?
Tori: Próbowała podmienić głosy, ale Bucky cię przyłapał co nie?
Dominica: O jej.
Cilia: Ty oszustko!
Dominica: Zrobię wszystko ,żeby móc zostać żoną Richarda ! Nie uwolnicie się ode mnie!
Tori: Kolejne niezagrożone osoby to Davis, Lorenzo, niestety Dominica, Rocky. Została nam zagrożona trójka czyli Billy, Ari oraz Poul
Poul: Ja ?
Tori: Tak , cała wasza trójka , bez próby oszustwa została wytypowana. Bezpieczną osobą jest Billy!
Billy: Margaret, będziemy razem ..
Biegnie do niej i chce się przytulić.
Georgia: Odczep się!
Tori: A osobą , która dzisiaj nie dostanie żołędzia jest! ...
……
….
….
…
..
.
Poul! Żegnamy ciebie.
Poul: CO !? Pozbywanie się kowboja?
Davis: Spaprałeś i tylko tyle mogę powiedzieć.
Rocky: Jesteś kumplem, ale tak się nie robi!
Cilia: Twoje słowa zabolały.
Tori stoi z Poulem w armacie.
Tori: Chcesz coś powiedzieć , panie nienawidzę dziewczyn ?
Poul: Nie zmienię swojego poglądu. Goście rządzą i mojego rumaka nie poskromisz!
Nagle wystrzeliwuje Poula, hen daleko za horyzont i pojawia się gwiazdka na niebie.
Tori : Czym jeszcze zaskoczą nas uczestnicy. Czy Dominica nie przestanie kombinować z Richardem. Czy Cassie zaufa Marcusowi? Czy nie dojdzie do większego uczucia między Cataliną a Johnem? Dowiecie się tylko w kolejnym odcinku Wyspy Totalnej Porażki – Nowi Na Wyspie!
Klip Specjalny[]
Poul: AAA!
Nagle ląduje w stodole.
Poul: Wy konie będziecie mi zawsze wierne co nie. Przynajmniej jestem w domu.
Nagle jakaś banda bandytów wchodzi do pokoju.
Mały Billy:Witamy w domu Poul.
Poul: Zaraz.. a..
Zorientował się, że lasso zostało na wyspie.
Mały Billy: Szykuj się na jazdę życia.
Nagle kamera się ściemnia, po czym widać pędzących ludzi z związanym Poulem do konia.
Mały Billy:To jest zabawa co nie!?
Odcinki Wyspy Totalnej Porażki: Nowi Na Wyspie | |
---|---|
1. Nowi zawodnicy, nowy prowadzący, coś jeszcze nas zaskoczy? | 2. A jednak to będzie dla nas szok! | 3. Śmieciowe żarcie w stylu obozowym | 4. Ty będziesz królem tego zamku! | 5. Wodny wyścig z niespodzianką | 6. Sportowe wyzwanie czyli potworna gra w piłke | 7. Straszna noc w lesie | 8. Uwaga, statki nadlatują! Ratuj się kto może! | 9. Polowanie na wilka | 10. Śnieg w czerwcu? | 11. Miłosna powieść o biedaku i księżniczce | 12. Dalej, dalej w niebiosa! | 13. Stara dobra zabawa, czyli skok z klifu z najgorszym wrogiem | 14. Śledczy na tropie, winni uciekają | 15. Gokardowe zderzenie | 16. Grasz w drużynie, czy wolisz jednak solo? | 17. Zabłyśnij w talent show! | 18. Odzew dzikich zwierząt | 19. Rozkoszny dzień wśród dzikusów | 20. Potwór z groty na górze Chupakabra | 21. Aj, aj kapitanie! | 22. Dzień luzu, czyli spotkanie z przegrańcami | 23. Walcz do samego końca | 24. Żegnaj wyspo w odjazdowym stylu |